Te desperackie lata, które spędziłam z moim partnerem, próbując i nie mogąc urodzić drugiego dziecka, były pełne kontrastów. Z jednej strony, prawie każdy, kto sam nie doświadczył poronienia lub niepłodności, sugerował, że jeśli „po prostu się zrelaksujemy”, to dziecko się zmaterializuje.
Z drugiej strony, lekarze, którzy definiowali naszą niestandardową płodność, nie mieli nam nic do zaoferowania w zakresie relaksu. Zamiast tego przepisali zasady i procedury obejmujące wszystko, począwszy od diety, poprzez seks, aż do dokładnej liczby codziennych pobrań krwi i USG pochwy, które są niezbędne, aby dać nam szansę na rentowną ciążę. Powiedzieli nam również, ile alkoholu możemy pić (nie dużo) i ile marihuany możemy spożywać (wcale).
Ta rada wydawała się rozsądna – zrozumieliśmy, że palenie czegokolwiek jest szkodliwe, a ówczesne badania wykazały negatywny związek między stosowaniem THC a zdrowiem plemników.
Przestrzegaliśmy więc zasad, ale zawsze zastanawiałam się, które z nich mają największe znaczenie i jak bardzo się liczą. Na przykład, gdyby przyszły tata musiał wybrać jedno przykazanie, czy skuteczniej byłoby rzucić miesięcznego jointa, czy też zrezygnować z codziennych ciasnych gatek, skoro ciasna bielizna też zabija spermę? (Ważne: mój partner chce, żebyś wiedział, że to ja wymyśliłam te przykładowe stwierdzenia, a on nie ma żadnego komentarza ani na temat marihuany, ani bielizny).
Jakiś czas temu ukazała się recenzja Canadian Medical Association Journal (CMAJ) i towarzyszący jej podcast oferują nowe perspektywy w kwestii marihuany i płodności. Jest on dość obszerny, ale pozostają pytania, które dręczą większość badań nad marihuaną, i to z tych samych powodów.
Krótko mówiąc, oto dwa (spośród wielu) zagadnień częstych w badaniach nad konopiami indyjskimi:
Po pierwsze, konopie indyjskie są złożoną rośliną z wieloma permutacjami, a badanie jednego typu niekoniecznie mówi ci o innych. Na przykład, badania nad osobami, które intensywnie palą konopie indyjskie, mogą nie dotyczyć tych, którzy zjadają je z umiarem.
Dwa, podobnie jak pozostałe, badania nad konopiami indyjskimi są nadal w przeważającej mierze prowadzone z udziałem mężczyzn. Orzeźwiająco, współautorka dr Sara Ilnitsky zajmuje się wieloma lukami w raporcie w podkaście.
Oto podsumowanie głównych wniosków z przeglądu oraz pytania, które pozostały:
Ale wiemy, że THC „działa na receptory znajdujące się w podwzgórzu, przysadce mózgowej i wewnętrznych organach rozrodczych u mężczyzn i kobiet”. Innymi słowy, prawdopodobnie istnieje związek, po prostu go nie rozumiemy.
Dla jasności, autorzy raportu nie doszli do takiego wniosku. Zamiast tego ostrzegają, że „palenie marihuany częściej niż raz w tygodniu wiąże się z obniżeniem liczby plemników o 29{59f1054d5a087b3ae5668f8d38fa306633891cd97cdf6e36003b8a9f41c511cd}”.
Specjalista od marihuany dr Michael Verbora zauważa jednak, że w przeglądzie pominięto sprzeczne ustalenia z Harvardem, że mężczyźni, którzy przynajmniej raz w życiu palili trawkę, mieli wyższą koncentrację spermy niż mężczyźni, którzy jej nie palili. Niektórzy spekulują, że częstotliwość konsumpcji może tłumaczyć różnice, ale w tym momencie nikt tak naprawdę nie wie.
Ponieważ nie mamy bezpośrednich pomiarów takich jak „parametry nasienia”. (Jeśli nie dowiesz się nic więcej z tego artykułu, niech to będzie ten zwrot).
W JEDNYM dobrym badaniu, które przeprowadzono na temat płodności i używaniu konopi indyjskich przez kobiety, stwierdzono, że palenie tytoniu może opóźnić owulację nawet o 3,5 dnia. Może to być znaczące, ale znów trudno jest wyciągnąć wnioski z jednego badania.
Duże krajowe badanie dotyczące rozwoju rodziny w USA nie wykazało żadnej różnicy w czasie poczęcia między osobami palącymi konopie indyjskie a osobami nie będącymi konsumentami, ale nie mówi nam to wiele dokładnie o prokreatywnych parach.
Mówi dr Ilnitsky: „Jeśli przyjrzymy się efektom, jakie zaobserwowaliśmy w innych badaniach, takim jak zmniejszona ruchliwość plemników u mężczyzn i opóźniona owulacja u kobiet, jeśli dodamy te dwa potencjalne czynniki u pary, która już ma problemy z zajściem w ciążę na poziomie podstawowym, może to potencjalnie tylko pogorszyć ich trudności z zajściem w ciążę. Nie mamy żadnych badań na ten temat„.
W klinikach zajmujących się płodnością i informacjach dotyczących zdrowia publicznego zaleca się unikanie konopi indyjskich, jeśli próbujesz zajść w ciążę, ale ta ostrożność ma swoje źródło w niepewności co do tego, co może się wydarzyć, a nie w zaufaniu do tego, co będzie.
Więc jeśli trójkąt z technikiem laboratoryjnym nie jest częścią twojej umowy o robieniu dziecka (uwaga: tak naprawdę nie działa reprodukcja wspomagana), a zamierzasz zrobić to w staromodny sposób, powinieneś również wiedzieć, że osoby używające konopi zgłaszają, że uprawiają więcej i lepszy seks.