Juul frenzy poza dostarczeniem ilości nikotyny dającą drżącą szczękę ma jeszcze jedną, mniej określoną zaletę. Ładnie pachnie.
Zarówno palący jak i niepalący mogą się zgodzić, że zapach papierosów dręczy nas wszystkich. Spalenie każdego przedmiotu, czy to drewna opałowego, papierosa, czy konopi, niesie ze sobą charakterystyczny zapach.
Kolonia l’eau-de-la forêt ma zdolność przylgnięcia do ubrania nawet po wielokrotnym praniu; kilka dni później przypominamy sobie spalone pianki, świerszcze i migoczące ogniska, kiedy czujemy zapach naszego ulubionego swetra.
Zapach papierosów zgrabnie dręczy kilku palaczy. Ich zapach, gdy się nagromadzi, pozostawia ślad, który wydaje się przeskakiwać sprytnie do kąta, gdy poczuje zagrożenie ze strony Febreze.
Zapach marihuany, czasem przypominający skunksa, przenika do przestrzeni, w której konsument ma wrażenie, że wprowadził się ze swoimi stopami już na stoliku do kawy. A jednak, o dziwo, otwarte okno może porządnie zatuszować ten zapach, podczas gdy gorący prysznic, z jego oparami, nie tylko całkowicie go zasłania, ale i sprawia wrażenie, jakby nigdy go nie było.
Zapach jest zmienny. Niewielka zmiana chemii może spowodować nie tylko nierozpoznawalny zapach, ale także określić, jak kleisty będzie ten zapach. W chemii rzeczy, które są podobne do siebie, trzymają się razem: im bardziej skoncentrowane opakowania, tym większe prawdopodobieństwo, że mogą one pozostać.
Sądząc po pierwszych wrażeniach, laik założyłby, że marihuana wyprzedzi w wyścigu tytoń pod względem zapachu. Niepostrzeżenie nieruchoma, marihuana odwraca głowy, ponieważ jej silny zapach otula przestrzeń. Tytoń nie.
Zapach powstaje w wyniku parowania terpenów z rośliny konopi: terpeny są lotnymi węglowodorami.
Palone konopie i tytoń nie różnią się ogromnie od związków, które emitują podczas spalania, pomimo pewnego folkloru. Z pewnością ekologicznie uprawiana marihuana nie zawiera niektórych z bardziej przerażających dodatków do papierosów. Na przykład, akroleina (gaz łzawiący), znajduje się w papierosach, aby zwiększyć dostępność nikotyny.
Formaldehyd i nitrozoaminy to dwa związki, które są obecne w dużych ilościach w dymie papierosowym, a nie w konopiach indyjskich. Czy kiedykolwiek czułeś zapach formaldehydu? W rzeczy samej, na pewno przyszłoby mi do głowy wspomnienie o duszącym zapachu. Nitrozoaminy to jedne z najsmrodniejszych związków znanych ludzkim nosom: zgniłe jaja, ryba i ugotowany boczek (część przypalona!).
Rozwiązaliśmy zagadkę, dlaczego dym marihuany wydaje się pachnieć „lepiej” niż dym papierosowy, ale słoń nie opuścił pokoju: dlaczego może uciec?
Z chemicznego punktu widzenia, jest duży haczyk, jeśli chodzi o marihuanę. Główny nurt dymu marihuany, definiowany jako dym wdychany, jest 20x wyższy w zawartość amoniaku niż dym papierosowy. Amoniak jest wysoce polarny. Woda, obecna w powietrzu i pod prysznicem, jest również silnie polarna. Dlatego też, dym marihuany jest znacznie bardziej podatny na przywieranie do cząsteczek w powietrzu i przenoszenie, niż na zatopienie pośladków na twoją nieruchomą kanapę.
Dym marihuany to Dumbo zapachu: pozornie ciężki, ale z podmuchem już go nie ma. Jego zanikanie leży w chemii jego dymu. Duża ilość amoniaku i brak akroleiny, formaldehydu i nitrozoamin tworzą chmurę, która oczarowała zarówno chemików, jak i konsumentów marihuany.